Najtrudniejszy rywal z dolnej czwórki
W poprzednim sezonie zawodniczki VBW Arki uplasowały się w fazie zasadniczej z bilansem 11 zwycięstw i dziewięciu porażek na piątym miejscu, a w ćwierćfinale play off uległy 0-3 Polskiemu Cukrowi. A lublinianki dotarły do finału, w którym okazały się lepsze 3-2 od BC Polkowice.
W gdyńskim klubie uznano, że taki rozczarowujący wynik nie ma prawa już się powtórzyć. Dlatego też zatrudniono byłego trenera reprezentacji Belgii Philipa Mestdagha, ponadto do zespołu wróciła słowacka rozgrywająca Barbora Wrzesiński.
Poprawa była widoczna - w fazie zasadniczej w 20 meczach gdynki poniosły tylko cztery porażki i wywalczyły trzecią lokatę.
„Zrobiliśmy oczekiwany krok do przodu. Trafiliśmy z zagranicznymi zawodniczkami, poza tym każda z Polek odgrywa określoną rolę, spory postęp poczyniła Kamila Borkowska. Mam nadzieję, że zrobimy niebawem taki progres, jak za kadencji trenera Gundarsa Vetry. Najpierw zajęliśmy ósme miejsce, następnie trzecie, a później dwa razy byliśmy mistrzem Polski” – przypomniał Witkowski.
W ćwierćfinale play off koszykarki VBW Arki zmierzą się z broniącym tytułu Polskim Cukrem AZS UMCS Lublin, który z bilansem 11-9 zajął szóstą pozycję. W tych rozgrywkach gdynianki dwa razy pokonały swoje najbliższe rywalki – w listopadzie wysoko we własnej hali 80:59, natomiast w styczniu na wyjeździe po zaciętej grze 81:80.
„W trakcie sezonu w lubelskim zespole doszło do wielu zmian, dlatego bardziej miarodajne jest nasze drugie spotkanie. O sile tej drużyny decydują zagraniczne koszykarki, a prawdziwą liderką jest Szwedka Elin Gustavsson. Z Polek trójką może razić Aleksandra Zięmborska, swoje punkty powinna też zdobyć Dominika Fiszer. Wiadomo natomiast, że nie zagra utalentowana 18-letnia Dominika Ullmann” – stwierdził.
W rywalizacji do dwóch zwycięstw pierwsze spotkanie odbędzie się we wtorek w Gdyni, dwa dni później te zespoły zmierzą się w Lublinie, a ewentualny trzeci mecz rozegrany zostanie nad morzem w niedzielę. Początek wszystkich konfrontacji o godz. 20
„Tempo jest zawrotne, bo będziemy grać co dwa-trzy dni. W tym układzie nie ma mowy o kalkulacji, każdy mecz jest niezwykle ważny, a trzeci decydujący może być loterią. Nie ulega wątpliwości, że z dolnej czwórki trafiliśmy na najtrudniejszego przeciwnika, ale jestem dobrej myśli i wierzę, że to lublinianki będą z boku przyglądały się rywalizacji o medale” – podsumował.(PAP)
Autor: Marcin Domański
md/ krys/
